Kategoria: Informacje

Wycieczka nad morze. Dzień 5.

Ahoj przygodo!
Mamo i Tato! Dziś nadaję z autobusu.
Wstaliśmy bardzo szybko, żeby dokończyć pakowanie i sprzątanie. Zamiatając korytarze pochlipywałem sobie cichutko – nie dlatego, że wracamy do domu, ale przede wszystkim z żalu, że to ostatnie śniadanie nad morzem. Nasza grupa znów pozytywnie mnie zaskoczyła. Zwarci i gotowi czekaliśmy na przyjazd autokaru już przed 8 rano.
Każdy miał dzisiaj odrobinę filozoficzny nastrój. Patrząc na sąsiednie pensjonaty, w których również trwały gorączkowe przygotowania do odjazdu, koleżanka od przecinków zdecydowała się podsumować nasze przemyślenia: „Tak wygląda życie, wszyscy jadą, przemieszczają się. Zmiana jest nieunikniona. I dobrze!”
Jadąc w stronę Malborka, po raz ostatni pozdrowiliśmy majestatyczny Bałtyk w okolicach Pucka, gdzie nad morzem prowadzi piękna widokowa trasa. Do zobaczenia! 🥰 Kolega od fejsbuka odkrył w sobie duszę humanisty i dbał o naszą poprawną polszczyznę, zwracając uwagę, że mówimy: WŁĄCZAĆ, a nie włączać. Pani Kierownik pełna spokoju czuwała nad wszystkim. Wszczyscy wracamy z wyprawy mądrzejsi.👍
Mknęliśmy w stronę jednej z największych atrakcji turystycznych w Polsce, wpisanego na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO, Zamku Krzyżackiego w Malborku – zwanego często żartobliwie największą kupą cegieł w Europie. Doświadczeni w sprawnym ogarnianiu podobnych spraw, szybko podzieliliśmy się na dwie grupy i rozpoczęliśmy zwiedzanie.
Od razu polubiliśmy Panią Jadwigę, naszą przewodniczkę, która mówiła do nas: „Moi śliczni, dzióbki moje” i opowiadała z wielką pasją o historii zamku i całego Zakonu Krzyżackiego? I halo, halo to było super! A usłyszeć pochwałę od Pani Jadzi, że jest dumna z zachowania grupy? Extra! W Kapitularzu mieliśmy okazję do zrobienia wspolnej fotki z Bartkiem w roli Wielkiego Mistrza. Polecamy również wspaniałą wystawę poswięconą w całości bałtyckiemu złotu, czyli bursztynowi. Owady zatopione w nim miliony lat temu wyglądały przepięknie. Karol błysnął tu swą wiedzą dotyczącą Zygmunta Augusta Poniatowskiego czym zaszokował Panią Przewodniczkę. Brawo! 👍
Po tych wszystkich pochwałach i pasjonujących opowieściach, Koleżanki hipochondryczki wpadły w dobry nastrój i postanowiły zawrzeć rozejm, bo po przeżyciach ostatnich dni doszły do wniosku, że tak naprawdę są piękne i młode i nic im w sumie nie dolega. A co im cały czas powtarzałem?! 😉
Po zwiedzaniu byliśmy tak głodni, że w trakcie obiadu (mega pomidorowa – brałem dokładkę 😁, kotlet z piersi kurczaka, ziemniaczki i surówka z białej kapusty) słychać było tylko stuk łyżek i widelców.
Jesteśmy już w autobusie i udajemy się na autostradę A1. Czeka nas jeszcze długa droga, ale jesteśmy pełni wrażeń aż pod sam korek, do tego najedzeni i obładowani prezentami. Widzę na twarzach wszystkich trochę zmęczenia, lecz także podwójną radość: satysfakcję z przeżytej przygody i szczęście, że wracamy do najbliższych. Po tych kilku dniach wiem jedno: najważniejsze to nie podcinać sobie nawzajem skrzydeł. Do zobaczenia w domu!
Myku, myku jedziemy do Was i śpiewamy:
„Cała naprzód ku nowej przygodzie,
Taka gratka nie zdaża się co dzień.
Kto prowadzi? Pan Zbyszek, jasna sprawa.
Jakie hasło?
Wspaniała wyprawa!
Jaki odzew?
Mam w głowie dziś zamęt…
Pomyśl chwilę, wiadomo WEEKEND!!!!”

Gall (nie) Anonim

P.S.1. Oto wyniki naszej sondy przeprowadzonej w autokarze. Pytanie brzmiało:” Co podobało Ci się najbardziej w trakcie naszego wyjazdu?”
1. Wieczory na plaży we Władysławowie 43pkt
2.Tydzień bez szkoły 32pkt
3.Rejs z Helu do Gdyni 26pkt
4.Spacer do Słowińskiego Parku Narodowego (wydmy) 17pkt
5.Muzeum II Wojny Światowej 16pkt
6.Zamek w Malborku 11pkt
7.Akwarium w Gdyni 10pkt
8.Starówka w Gdańsku 4pkt
9.Szymbark i Domek do góry nogami 1pkt

P.S.2 Kochamy Was i mamy nadzieję, że trochę już za nami tęsknicie. 🥰🥰🥰🥰🥰

Wycieczka nad morze. Dzień 4.

Ahoj przygodo!
Moi wspaniali rodzice!
Spędzamy tu czas świetnie się bawiąc, ale i uczymy się dużo. Potrafimy już sami nalać sobie zupę, odnieść talerz po jedzeniu, zrobić sobie kanapkę, pościelić łóżko, a mój kolega, o którym już Wam pisałem, ogarnia tego całego fejsbuka na komórce i laptop mu niepotrzebny (nie wysyłajcie zatem nowej baterii!!!!) – i dlatego mogę opisać nasz kolejny dzień.
Choć budziliśmy się przy dźwiękach utworu „The Best” Tiny Turner, poranek nie był spokojny i zaczął się od drobnego spięcia. Wczorajszy spacer pod wiatr dał nam co prawda trochę w kość, ale byłem zszokowany, gdy usłyszałem jak moje dwie koleżanki kłócą się, która ma dziś większą rwę kulszową. Musiałem je uspokajać i przekonywać, że skoro potrafią biegać po schodach i narzekać, to nic im nie jest. Bo ja bardzo nie lubię narzekania! 😡Hipochondryczki!
Czy muszę pisać, że śniadanie jak zwykle było AWESOME? Nie muszę, ale to zrobię, bo przed tak długim dniem musieliśmy się porządnie najeść. Zadowoleni pomknęliśmy w stronę symbolu polskiego wybrzeża – półwyspu Hel. Tu sama droga jest ciekawa: po lewej morze, a po prawej Bałtyk. 😉 Koleżanka od przecinków była odrobinę rozczarowana, że nie stworzyła wczoraj relacji, więc postanowiła wykorzystać swoją kreatywność, chwyciła mikrofon i umilała nam czas opowiadaniem o atrakcjach Chałup, Jastarni i Juraty, w której zrobiliśmy sobie krótki postój i spacerowaliśmy po małym molo, podziwiając widoki i wdychając świeżą morską bryzę. Przed udaniem się do portu na Helu, udało nam się wygospodarować odrobinę czasu na lody, gofry i pamiątki. Bez obaw, nie pominęliśmy nikogo! A potem był rejs do Gdyni na pokładzie pięknego katamaranu M.S. „Agat” (wyguglujcie go sobie, naprawdę warto!). W czasie godzinnej przeprawy mogliśmy podziwiać w całej okazałości półwysep Hel wraz ze słynnym Cyplem, a potem cieszyć się błękitnym bezkresem morza, które rozpościerało się przed naszymi oczami. Takie widoki nie trafiają się często! 👍
Pierwsze kroki w Gdyni skierowaliśmy do Akwarium Morskiego. Wiecie jak wygląda płaszczka z rzeki Xingu? A rozdymka perłowa, szkaradnica, aksolotl albo zebrasoma żółta? Założę się, że nie. A my już tak! 😉 Podwodny świat pochłonął nas tak bardzo, że nawet koleżanki hipochondryczki zapomniały o kolejnej kłótni, którą toczyły na statku (tym razem o urojonej astmie). Rekiny, żółwie, krokodyle i węże – widzieliśmy je wszystkie, a do tego dowiedzieliśmy się wielu interesujących faktów o samym Morzu Bałtyckim. Dori i Nemo też tu byli😁
Po wyjściu z akwarium rzuciliśmy okiem na jacht „Dar Młodzieży” i okręt wojenny ORP „Błyskawica” zacumowane przy redzie w Gdyni. Czasu nie było za wiele, ponieważ opiekunowie przygotowali dla nas niespodziankę z okazji Dnia Dziecka – wizytę w prawdziwej włoskiej pizzerii. Tradycyjna receptura, składniki z Półwyspu Apenińskiego i piec na drewno – to właśnie F……o (pełną nazwę lokalu znajdźcie sobie sami, taki mały challenge😉). Największą popularnością wśród nas cieszyła się Calabria, przygotowywana z oryginalnym włoskim salami.
Po posiłku przyszedł czas na Sopot, ostatnią część Trójmiasta, której jeszcze nie odwiedziliśmy. Droga z Gdyni nie była na szczęście długa i uciążliwa, niezadowolone były tylko koleżanki hipochondryczki, które nie zdążyły omówić wszystkich objawów dny moczanowej, jakie „na 100%” mają. Główna aleja spacerowa miasta – Monciak – doprowadziła nas do najważniejszego punktu naszej wycieczki. Molo prezentowało się tak wspaniale, że od razu chcieliśmy biec na jego drugi koniec. Jednak Pani Kierownik, swym iście nauczycielskim głosem, przywołała nas prędko do porządku. To miał być miły spacer i delektowanie się chwilą, a nie Wielka Pardubicka. Jak zwykle miała rację. 👏Był zatem czas na spokojne podziwianie widoków, wspólne zdjęcia, zakup ostatnich prezentów i małe co nieco (polecam słony karmel i orzech z Piemontu w małej, białej lodziarni mieszczącej się przed wejściem na Molo). Strudzeni, ale zadowoleni wracaliśmy do Władysławowa nucąc wspolnie: „Morza szum, ptaków śpiew/
Złota plaża pośród drzew….” To było nasze pożegnanie z pięknym Bałtykiem. Zachodu słońca nad morzem dziś nie zobaczymy, bo w końcu jest, On – Deszcz i nauczyciele nie „zmuszą” nas już do kolejnego spaceru😁
Wracając po kolacji do pokoju (krupnik, pieczony schab z ziemniakami, surówki i naleśniki na deser), przeżyłem szok słysząc krzyki moich koleżanek hipochondryczek. Zerkały sobie do oczu wołając: „Po czterech dniach tego nie widzisz?!” Myślałem, że sprawdzają, czy nie odkleiły im się siatkówki. Ale nie, tym razem doklejały sobie sztuczne rzęsy. Ufff🥰
Sprzątamy teraz pensjonat i pakujemy się, żeby jutro rano udać się do Malborka – więc wybaczcie nam brak telefonów do domu wieczorem. Pa! 🥰
P.S. Nie wysyłajcie nam już nic, bo jutro wyjeżdżamy, ale prosimy o nasze ulubione potrawy na powitanie. Ja mam ochotę na kotleciki z ciecierzycy🤭

Wycieczka nad morze. Dzień 3.

Ahoj przygodo!
Moi kochani! Dzisiejszy odcinek chciała napisać koleżanka, bo stwierdziła, że nie umiem używać przecinków, ale sami mi zawsze powtarzacie, że „Practice makes perfect”, więc się nie poddaję i nadaję dalej.
Dzis rano czułem lekki niepokój. No bo jak to? Śniadanie dopiero o 8:30?! Nie mogłem uwierzyć, że możemy trochę dłużej poleżeć. Ale to prawda, dziś mieliśmy trochę luźniejszy dzień, który spędziliśmy delektując się pięknem naszej przyrody.
Pan Zbyszek, nasz kierowca podrzucił nas do Łeby, skąd postanowiliśmy wyruszyć do Słowińskiego Parku Narodowego. Naszym celem były słynne ruchome wydmy. Pogoda dopisywała, świeciło słońce, na niebie unosiły się mewy i dzike gęsi, ciepły piasek błyszczał pod stopami, a widoki zachwycały. Droga nie była jednak wcale „a piece of cake”, ponieważ wiało jak w kieleckim (patrzcie jak doskonalę polszczyznę, żeby nie używać brzydkich wyrazów 🥰)! Niezrażeni przeciwnościami wędrowaliśmy dalej, w razie potrzeby robiąc sobie krótkie pikniki na plaży. Niektórzy wykorzystywali przerwy, żeby kopać dziury w piasku i szukać wody, a inni starali się trochę opalić – ale w ubraniu to nie wychodzi za dobrze. 😉 Po około 2,5 godziny dotarliśmy do Wydmy Łąckiej, która zmienia swoją wysokość i obecnie liczy 40 metrów. Wow! To było coś! Wszędzie tylko piach i piach. Wydawało mi się, że za chwilę zza zakrętu wyłoni się karawana beduinów na wielbłądach. Tu muszę się Wam do czegoś przyznać. Dość długo nie jadłem i nie piłem, bo wziąłem ze sobą odrobinę za mało prowiantu (tak, wiem, trzeba bylo słuchać nauczycieli, którzy przypominali nam o tym😔) i spadł mi pewnie poziom cukru we krwi. Przypomniała mi się piosenka Beaty Kozidrak „nie ma, nie ma wody na pustyni”, zakręciło mi się w glowie i nagle już nie wiedziałem czy to jeszcze wydmy, czy może jakaś tańczącą indiańska wioska skacze mi przed oczami. Ale na szczęście koleżanka od przecinków poczęstowała mnie wodą i swoją kanapką i wszystko wróciło do normy. Fajnie, że tu przyjechaliśmy, bo teraz wiem, że mam oddanych przyjaciół i mogę z nimi pogadać o wszystkim, a nie tylko wgapiać się w telefon. Jak to mówią starzy Anglicy: „All is well, that ends well” (zobaczcie ile się tu uczę 😁). Wydmy i Słowiński Park Narodowy są tak piękne, że wizytę tu zapamiętamy do końca życia. Nasze Panie polonistki na pewno zauważą, że udało nam się tu nawet spotkać Małego Księcia i jego przyjaciela Lisa. A co najlepsze, jak tu kiedyś wrócę wszystko będzie wyglądać inaczej! ❤️
Po krótkiej podróży powrotnej – dziś nie było żadnych korków, uf! – udaliśmy się na odpoczynek do naszego pensjonatu, a potem na wyczekiwaną kolację do Pani Ewy. Z kronikarskiego obowiązku informuję, że dziś cieszyliśmy podniebienie jarzynową, spaghetti bolognese oraz pierogami z ziemniakami. W naszej wewnętrznej sondzie przeprowadzonej wieczorem, w której pytanie brzmiało: „Co smakowało Ci dziś najlepiej?” wygrało zdecydowanie spaghetti (45:5).
To trzymajcie się tam moi mili! Teraz sobie jeszcze trochę pogadamy i pośpiewamy (właśnie w sąsiednim pokoju Bartek daje koncert 🥰), a potem pójdziemy grzecznie lulu, bo jutro Hel, Gdynia i Sopot!

P. S. Zapomnijcie o pieniądzach! Jeśli chcecie zobaczyć i przeczytać następny odcinek, wysyłajcie ekspresem baterię do laptopa, bo kolega narzeka, że jego stara nie chce się ładować.
P. S. 2. Mamo! Poproś ciocię, żeby sprawdziła przecinki!
Gall (nie) Anonim

I  Miejsce  Leny Leń w konkursie plastycznym ,,Czyste powietrze wokół nas”.

W poniedziałek 29 maja w Świetlicy PSSE w ramach obchodów ,,Światowego Dnia Bez Tytoniu’’ został rozstrzygnięty konkurs plastyczny. W rywalizacji udział wzięło dwadzieścia przedszkoli  z powiatu brzozowskiego. Dzieci 5-6 letnie miały wykonać prace malowaną kredkami. Z naszej szkoły udział wzięła Lena Leń z oddziału przedszkolnego 0a i tym samym zajęła I miejsce. Praca była oceniana przez komisję koordynatora powiatowego programu, przedstawiciela PSSE, przedstawiciela Brzozowskiego Domu Kultury – plastyka, oraz według określonych kryteriów: zgodność z założeniami programu edukacyjnego ,,Czyste powietrze wokół nas’’, pomysłowość, oryginalności  i czytelność przekazu.
Bardzo gratulujemy Lenie za pięknie wykonaną pracę i życzymy dalszych sukcesów.

Autor i foto: Barbara Sowińska

Wycieczka nad morze. Dzień 2.

Ahoj przygodo!
Kochani rodzice! A wiecie, że byliśmy zwarci i gotowi już na 7:15?! Duma!👍 Zawsze powtarzacie, że się ciągle spóźniamy i nie można nas obudzić przed szkołą. A tu proszę!
Ach, uwielbiam te nadmorskie śniadania! Tu wszystko smakuje lepiej. Mamo, spisałem już całe menu, jak wrócimy, poproszę o przygotowanie podobnej uczty w domu. 🤭
W Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku był prawdziwy Armageddon. Sami rozumiecie – darmowy wtorek! Ale my jako super zorganizowana grupa daliśmy szybko radę i w towarzystwie dwóch Przewodnikow rozpoczęliśmy zwiedzanie. Wierzcie mi, to nie jest zwykłe muzeum. Tu nie tylko treść ekspozycji robi wrażenie i jest ważna, ale i bardzo atrakcyjna i przejrzysta forma wystawy ma znaczenie. Mnóstwo ciekawych eksponatów, filmów oraz multimediów. To wszystko pozwoliło nam lepiej zrozumieć genezę wojny, jej grozę i skutki, które odczuwamy do dzisiaj, a przede wszystkim docenić bohaterstwo wszystkich, którzy przeciwstawiali się złu.
Po wizycie w tej wspaniałej placówce przyszedł czas na małe co nieco (Uwaga! Lokowanie produktu: Żabka is the best) oraz spacer po gdańskiej starówce. Oprowadzała nas po niej Pani Ola, która była naszą przewodniczką już trzeci raz. Przybliżyła nam historię miasta, jego zabytkowego ratusza, przepięknych kamienic – między innymi Dworu Artusa – oraz symbolu Gdańska, czyli pomnika Neptuna, przy którym nie omieszkaliśmy sobie zrobić pamiątkowego zdjęcia.
Wędrówka zakończyła się w Bazylice Mariackiej – największym na świecie kościele zbudowanym w całości z cegły. Podziwialiśmy tu kopię słynnego obrazu Hansa Memlinga „Sąd ostateczny” oraz odnowiony zegar astronomiczny z XV wieku. Wisienką na torcie była jednak wspinaczka na wieżę katedralną (80m, 412 schodów!!!). Pokonaliśmy klaustrofobię i lek wysokości, aby w nagrodę zachwycać się zapierającymi dech widokami na całe miasto. Nawet Filip stwierdził, że tu jest pięknie, a jemu możemy ufać! ❤️
Kochani! Chcemy Wam jeszcze zdradzić małą tajemnicę: Hans Kloss się mylił twierdząc, że najlepsze kasztany są na Placu Pigalle! Prawda jest taka, że najlepsze lody są na Długim Targu w Gdańsku! 🤤🤤🤤
Po pysznej kolacji (dziś: ogórkowa, kotlecik z piersi kurczaka z ziemiaczkami, mizerią i buraczkami – pycha! 🤤) wybraliśmy się na spacer na plażę. Zachód słońca we Władysławowie jest spektakularny – zobaczcie fotki!!!! 🥰
Tyle na dziś! Jutro super wyprawa do Słowińskiego Parku Narodowego. Musimy się wyspać, dobranoc😘
P.S. Z przelewem się wstrzymajcie. Uczymy się coraz lepiej ogarniać nasze finanse i jeszcze co nieco nam zostało w portfelu.
Gall (nie)Anonim

Wycieczka nad morze. Dzień 1

Ahoj przygodo!
Droga Mamo i Tato, jesteśmy na wycieczce we Władysławowie! Możecie nam zazdrościć! Droga była dość długa, ale na szczęście minęła szybko i lekko spóźnieni pojawiliśmy się w Centrum Edukacji i Promocji Regionu w Szymbarku. W tym ciekawym miejscu dowiedzieliśmy się wiele o skomplikowanej polskiej historii, losach zesłanców na Sybir, braliśmy udział w imitacji nalotu lotniczego, a także testowaliśmy nasz błędnik w Domku do góry nogami.
Kolejnym punktem na naszej trasie było Westerplatte. Nasz przemiły Przewodnik przybliżył nam historię tego miejsca i opisał trudne dni września 1939 roku. Złożyliśmy hołd poległym bohaterom i zrobiliśmy zdjęcie przy Pomniku Obrońców Wybrzeża. Nigdy więcej wojny!!
Po pysznej kolacji i zakwaterowaniu w naszym hoteliku, wybraliśmy się na przepiękną plażę we Wladyslawowie. Zabawom i grom nie było końca, znalazł się także czas na sesję fotograficzną 😁
Jutro będzie jeszcze lepiej! Jedziemy do Gdańska! Jeśli braknie nam pieniędzy, będziemy pisać do Was i czekać na przelew ekspresowy!
Do jutra❤️❤️❤️❤️

Wycieczka klasy 6a i 6b do Bochni i Krakowa.

Dnia 19 maja 2023 roku uczniowie z klas 6a i 6b wybrali się na wycieczkę do Bochni i Krakowa.

Pierwszym celem podróży była Kopalnia Soli w Bochni. Do wnętrza kopalni zjechaliśmy windą górniczą. Następnie czekała na nas kolejka o nazwie ,,Kubuś’’, którą przemierzyliśmy trasę pomiędzy szybami. Kolejka jechała dość szybko, ale po drodze można było zobaczyć wiele zabytków, postaci wyrzeźbionych w soli i ciekawych, zagadkowych miejsc. Podczas zwiedzania przewodnicy zapoznali nas z historią kopalni, miasta Bochnia i historią Polski. Dowiedzieliśmy się między innymi, że kopalnia powstała w roku 1248 r. Zwiedzanie kopalni miało charakter podróży w czasie, w którą zostaliśmy zabrani dzięki projekcji multimedialnej trasy turystycznej. Za pomocą holograficznych i interaktywnych inscenizacji oraz przestrzennych słuchowisk pokazane zostały średniowieczne techniki wydobywcze soli, zwyczaje górnicze oraz inne aspekty z życia kopalni. Jedną z wielu atrakcji było także zwiedzanie kaplicy św. Kingi oraz spotkanie Skarbnika, dobrego ducha bocheńskiej kopalni. Zwiedzanie zakończyliśmy zakupem pamiątek.

Kolejnym punktem naszej wycieczki był Kraków. Wizytę w grodzie Kraka rozpoczęliśmy od rejsu po Wiśle. Płynąc statkiem po rzece mogliśmy podziwiać miasto z innej perspektywy. Podczas godzinnego rejsu poznawaliśmy ciekawostki dotyczące Krakowa. Następnie poszliśmy zobaczyć Smoka Wawelskiego. A po sesji zdjęciowej udaliśmy się w kierunku Wawelu, gdzie mieliśmy trochę wolnego czasu. Później poszliśmy do restauracji, gdzie zjedliśmy ciepły posiłek. Po obiedzie wyruszyliśmy na Krakowski Rynek. Kupowaliśmy pamiątki, robiliśmy zdjęcia. Zwiedziliśmy między innymi Sukiennice i Kościół Mariacki. Niektórzy z nas spotkali panią Magdę Zimoląg inaczej znaną jako @trzynachaa, z którą niektórzy zrobili sobie pamiątkowe zdjęcia.

Podróż do domu minęła nam bezpiecznie. Dużo rozmawialiśmy, dzieliliśmy się naszymi wrażeniami. Mamy nadzieję, że jeszcze kiedyś wybierzemy się na taką wyprawę. Dziękujemy naszym wychowawcom za zorganizowanie takiej fajniej wycieczki.

Autor: Patrycja Hałasowska

Foto: Magdalena Pietrasz, Klaudia Frant

Finał Archidiecezjalnego Konkursu Biblijnego.

15 maja 2023 roku w Wyższym Seminarium Duchownym w Przemyślu odbył się finał Archidiecezjalnego Konkursu Biblijnego.

W pierwszym etapie konkursu – etapie szkolnym wzięło udział blisko 4 tysiące uczniów reprezentujących większość szkół podstawowych z terenu Archidiecezji Przemyskiej. Drugi etap dekanalny był przeprowadzony w blisko 260 szkołach. W tym etapie wzięło udział ponad 700 uczniów. Do trzeciego etapu zostało wyłonionych 123 finalistów, wśród których znalazł się uczeń naszej szkoły Wiktor Jagielski. Konkurs został przeprowadzony pod hasłem „Wierzę w Kościół Chrystusowy”, a jego przedmiotem była znajomość wybranych fragmentów Ewangelii według świętego Mateusza oraz fragmentów Listów Apostolskich.

Wszyscy uczniowie, którzy przystąpili do finału zdobyli tytuł finalisty Konkursu Biblijnego i otrzymali pamiątkowe dyplomy oraz upominki – książki. Komisja diecezjalna z grona finalistów wyłoniła 13 laureatów. Gratulujemy Wiktorowi udziału w finale!

Autor i foto: Magdalena Pietrasz

Wycieczka do Muzeum Lizaka i Wioski Indiańskiej „Hokka Hey”.

Dnia 22 maja 2023 roku uczniowie klas 0b, 2b i 3b Szkoły Podstawowej w Grabownicy Starzeńskiej wzięli udział w wycieczce szkolnej zorganizowanej z okazji zbliżającego się Dnia Dziecka.

Wycieczka rozpoczęła się zbiórką i wyjazdem o godzinie 8.00. Pierwszym celem naszej podróży było zwiedzanie Muzeum Lizaka w Jaśle. Pani przewodnik opowiedziała o początkach powstania lizaka, rodzajach barwników i aromatów. Uczniowie mieli możliwość pooglądać maszyny przemysłowe służące do wyrabiania, formowania i pakowania lizaków. Liczne obrazy ukazały osoby, które pracowały w zakładach tworzenia tych słodkości. W dalszej części pani przewodnik zaprosiła uczniów „za ladę” do wspólnego tworzenia własnego lizaka. Poznaliśmy proces tworzenia karmelu, barwienia, łączenia ich w różne kolory. Pani pięknie formułowała karmelizowaną gorącą masę, a następnie uczniowie sami tworzyli własne „słodkie arcydzieła”. Zwiedzanie zakończyliśmy zakupami w sklepiku.

Drugim punktem naszej wycieczki był pobyt w Wiosce Indiańskiej „Hokka Hey” w Kunowej. Na początku przywitał nas ubrany w tradycyjny, indiański strój „Pan Indianin”. W Mini Zoo zobaczyliśmy kangura, lamę oraz papużki. Po wykonaniu opaski indiańskiej i pomalowaniu twarzy uczniowie wzięli udział w zabawach muzycznych i sportowych: bieg slalomem, skoki w workach, przeciąganie liny. Interesującymi atrakcjami dla dzieci okazały się przejazd konno oraz dmuchane zjeżdżalnie. W przerwie między zabawami dzieci zjadły kiełbasę z ogniska. Udostępniony był sklepik, gdzie można było nabyć drobne pamiątki. Czas spędzony w Indiańskiej Wiosce „Hokka Hey” pozwolił uczniom odpocząć od codziennych obowiązków.

Ostatnim etapem wycieczki było zwiedzanie Sanktuarium Matki Bożej Saletyńskiej w Dębowcu. Pani przewodnik krótko opowiedziała nam o Figurze Matki Bożej Płaczącej, pokazała szlak Drogi Krzyżowej po czym dzieci udały się na krótki film edukacyjny.

Cały dzień obfitował w niesamowite przygody i wspaniałe atrakcje. To była niezwykle udana wycieczka. Dla wszystkich dzieci było to niezapomniane przeżycie, które na długo pozostanie w pamięci.

Autor i foto: Ewa Zając, Izabela Pająk